Można ten post nazwać wprowadzeniem, ponieważ chcę was wprowadzić w świat pewnej kobiety o imieniu Aleksandra, której życie dało ostro w kość. Nie miała łatwo w życiu a mimo wszystko dała radę. Przy każdym upadku podnosiła się i tym właśnie sposobem osiągnęła wszystkie założone sobie cele i spełniła swoje wszystkie marzenia przed śmiercią.
* Opowiadania są przez ze mnie wymyślone, dlatego próby skopiowania mojej ''twórczości'' bez mojej zgody będę zgłaszane*
Zacznijmy od najmłodszych lat Aleksandry czyli od czwartego roku życia....
*W późniejszych opowiadaniach ma 27 lat a jej przyjaciel 29 lat więc można po odejmować od dach pisanych niżej*
Kwietnia 1993 rok
- Mamo, mamo .. - zaczęła szczęśliwa i uradowana Ola - Mikołaj powiedział, że będziemy jak wy i będziemy mieli dużo bardzo dużo dzieci ! - zaczęła krzyczeć ze szczęścia-
- To super córciu, ale teraz robię obiad i czy mogłabyś mi nie przeszkadzać ? Porozmawiamy o tym później a teraz idź do Mikołaja, bo zacznie budować bez ciebie. - odpowiedziała jej Joana i uśmiechnęła się pod nosem była szczęśliwa, że jej córka jest szczęśliwa.
- O już jesteś .. czekałem na ciebie - powiedział do niej, kiedy zauważył ją w progu drzwi.
Usiadła koło niego i zaczęła budować zamek z klocków, ale za chwilę poczuła jego dłoń na swojej i odruchowo zabrała a potem dopiero spytała - Co ty robisz ?! - Moi rodzice tak robią i mówią, że to oznacza, że się bardzo kochają - z jego twarzy można było odczytać, że jest trochę skrepowany.
- Aaaa w takim razie dają mi - uśmiechnęła się do niego.
- Wiesz co Ola ? Kocham Cię !!
- Tak samo jak dorośli ?
- Nie ja Cię kocham naprawdę !!
- Ja ciebie też - przytuliła się do chłopca i uśmiechnęła pod nosem
Maj 1993 rok
- Olka co się stało ? - od razu zapytała jej mama, kiedy zobaczyła, że biegnie do niej zapłakana córka
- Mikołaj siedzi w piaskownicy i trzyma Kasię za rękę a to ja jestem jego żoną - otarła łzy i znów spojrzała na swoją mamę. Joanna nic nie mówiła, bo nie miała pojęcia jak ma to wytłumaczyć czteroletniej dziewczynce, która i tak nie zrozumie tego co chciała powiedzieć jej mama
''Że chłopce tacy są, że ranią, że nienawidzą, że zdradzają''. Dlatego wzięła Olę za rękę i poszły do domu.
O 20.00 przyszedł Wojciech mąż Joanny.
- Cześć kochanie - przywitał się i ucałował małżonkę w policzek
- Hej - powiedziała z smutną miną
- Coś się stało ?
- Tak. Musimy porozmawiać .. chodźmy do pokoju. Kilka miesięcy temu wykryłam, że zaczyna rosnąć mi guzek na piersi, nie zwlekałam poszłam od razu do lekarza a diagnoza była jednoznaczna .. rak. Miałam mieć chemie, ale doktor powiedział, że na razie nie ma to sensu. Dał mi 10- 12 lat do przeżycia, ale nie mówię ci tego,żeby cię zasmuci tylko dlatego, że kiedy mnie zabraknie chcę abyś zajmował się Olą tak dobrze jak nigdy. Ja wiem, że jesteś dobrym ojcem, ale chcę abyś był lepszym.
Nic nie powiedział to co mu powiedziała wydawało mu się nie realne, dlatego przytulił ją i uronił kilka łez
i szepnął do ucha ''Będzie dobrze kochanie''
- Oby było
- Dopóki jesteśmy razem wszystko będzie dobrze, ponieważ przyrzekliśmy sobie przed ołtarzem, że będziemy razem aż do grobowej deski. Pamiętasz ?
- Pamiętam - wtuliła się w niego. Za każdym razem kiedy on był przy niej czuła bezpieczeństwo.
Luty 2001 rok
- Nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma - ledwo ją zrozumiał, ponieważ płakała, i nie dało się jej uspokoić
- No chodź tu Olu - przytulił ją jej przyjaciel Mikołaj- będzie dobrze zobaczysz poukłada się jeszcze.
- Dziękuje Ci za to, że jesteś - popatrzyła na niego, wpatrywała się w jego błękitne oczy, które przypominały morską falę.
- Nie masz za co, Ola ja będę zawsze mimo wszytko. Tak samo jak twój tata przy twojej mamie zobaczysz jeszcze. Bo ja .. cię KOCHAM i KOCHAŁEM zawsze i to się nie zmieni .. pocałował w czółko i znów przytulił ją mocno.
- Ja ciebie też - uśmiechnęła się pod nosem była wtulona w niego i nie miała pojęcia czy on to zobaczył, ale w tym momencie wiedziała, że na pewno brakuje jej jedynej prawdziwej przyjaciółki
mamy ..
- A teraz chodź do twojego taty, który czeka na nas w samochodzie.
- Dobrze chodźmy do niego, złapali się za ręce tak jak kiedyś gdy byli bardzo mali.
Lipiec 2005
- Obudź się proszę Cię, miałeś być zawsze więc otwórz oczy - siedziała przy jego łózko, trzymała go za dłoń i płakała - dlaczego pojechałeś na te wakacje ! Mogłeś zostać ze mną a tak straciłeś rodziców i nie wiadomo czy się obudzisz. Kochanie wstań !! - krzyczała, płakała i błagała o otworzenie powiek. Siedziała przy nim i trzymała go za dłoń. Silną, bezwładną dłoń, którą trzymała przy każdej możliwej chwili, ponieważ dla nich była to oznaka miłości. Tak kiedyś sobie to powiedzieli, że będzie to ich mała tajemnica, dlaczego tak często je trzymali razem splecione.
- Doktorze budzi się - krzyknęła pielęgniarka i wyprosiła Olę z sali.
- Halo ! Proszę pana jak się Pan nazywa ?
- Gdzie ja jestem ? - mówił tak cicho, że lekarz prawie go nie słyszał
- Ja .. nazywam się nie wiem nie pamiętam
- Pacjent ma zaniki pamięci.
- Proszę zrobić mu odczyt fal mózgowych ja idę po jego badania, które robiliśmy kiedy do nas trafił.
- Doktorze co mu jest ?
- Na razie dużo nie wiemy, ale ma zaniki pamięci.
- Ale odzyska pamięć ?
- Może odzyskać, ale częściowo ..
- Będzie mnie pamiętał prawda ? - powiedziała załamującym głosem, nie wyobrażała sobie, żeby jej ukochany o niej nie pamiętał.
- Nie mogę Pani tego obiecać, przepraszam, ale muszę już iść.
Usiadła na krzesełku obok i z chowała twarz w dłonie. Kiedy zobaczyła pielęgniarkę od razu zerwała się na równe nogi.
- Mogę do niego wejść ? - zapytała
- Tak, ale tylko na chwilkę.
Weszła do niego. Pocałowała w policzek i usiadła obok niego przy czym odruchowo złapała go za dłoń, ale on ją dość szybko wyrwał.
- Kto ty jesteś ? - zapytał zakłopotany, nie miał pojęcia kto to był.
- Twoja dziewczyna !
- Proszę ją zabrać !!
- Niech Pani wyjdzie proszę - wyprosiła ją pielęgniarka.
Ola usiadła po raz kolejny na krzesełku i zaczęła płakać lecz po chwili zobaczyła, że to sali Mikołaja weszła jego siostra. Kiedy wyszła z jego sali od razu podeszła do Aleksandry.
- Cześć Olu - przywitała się siostra Mikołaja
- Hej - odpowiedziała na przywitanie i otarła łzy
- Wiem o wszystkim, mnie też nie pamięta, ale wie, że jestem kimś z rodziny o twoim istnieniu nawet nie wie ! Z tego co wiem, że ostatnio się mocno pokłóciliście i prawie doszło do zerwania ?
- Owszem pokłóciliśmy się, ale nie zawsze jest łatwo. Bywają kłótnie, ciche dni, przykre sytuacje, chwile zwątpienia. Dopiero potem uświadamiasz sobie jak bardzo kochasz tę drugą osobę i mimo wszystkich przeciwności losu, mimo tego co ludzie powiedzą ty nadal chcesz być z tą osobą i wiesz, że tylko z nią może być tak naprawdę szczęśliwa.
Kwiecień 2009
- On cię nadal nie pamięta ?
- Myśli, że jestem daleką rodziną i dlatego mnie nie kojarzy - poleciały jej łzy
- A zdjęcia ? - zapytała Sabina
- Nic mu nie mówią, nie wieży mi, że byliśmy razem ! - zaczęła po raz kolejny płakać z tego powodu.
- Jak jest on dla ciebie, aż tak ważny to czemu Ci już nie zależy ? - zapytała przyjaciółkę.
- Kiedyś zależało mi, ale przestałam już walczyć o tą ''miłość'' - przetarła oczy z łez
- Dlaczego ?
- Bo przegrałam tą walkę - przytuliła się do przyjaciółki. -Znam go od najmłodszych lat ! Całę dzieciństwo do liceum byliśmy tylko MY i nikt więcej, nie mieliśmy więcej przyjaciół nie dlatego, że nikt nas nie lubił, tylko dlatego, że nikogo nie potrzebowaliśmy, bo byliśmy dla siebie wystarczalni ..... Sabina ja go nadal kocham rozumiesz ?
- Chyba Cię rozumiem - zaczęła mówić - nie mówiłam Ci tego, ale teraz to chyba odpowiedni moment .. Kilka lat temu związałam się z pewnym mężczyzną miał na imię Kuba. Byl dla mnie tym jedynym, kochałam go jak nikogo innego a on mnie. Chociaż byliśmy tylko dwa miesiące to on chciał wziąć ze mną ślub ! Pewnego dnia kiedy miałam do niego przyjść zamiast jego zobaczyłam martwego mężczyznę - to był on - popełnił samobójstwo, ponieważ bo wybiciu dużej ilości alkoholu zdradził mnie. Bał się, że mnie straci a to ja straciłam go i nadal go kocham - teraz Sabina też płakała
- Dlaczego o tym nie mówiłaś ?
- Dlatego, że nie wiedziałam jak ci to powiedzieć, że byłam z mężczyzną on mnie zdradził i się zabił ? A teraz wiem, że mogę to wszystko wyrzucić i wiem, że zrozumiesz, że ja też rozumiem to doskonale
Sierpień 2015
Ola skończyła 26 lat i choć minęło już 10 lat od nieszczęśliwego wypadku nadal pamięta o Mikołaju, jedynej jej miłości. Nie utrzymują kontaktu. Ola wyprowadziła się z rodzinnej miejscowości Szymonów do Wrocławia. Przeprowadziła się aby zaczęć życie od nowa znaleźć pracę, mężczyznę, założyć rodzinę. Jej tata również przeprowadził się do Wrocławia, ponieważ dostał propozycję zostania komendantem w policji. Jego córka zaczyna w tej samej komendzie pracę i liczy na spokojne życie. Czasem myśli o Mikołaju, ale są to chwilowe wspomnienia. Przestała go kochać, ale nie przestała zapominać nadal pamięta co on zrobił dla niej. Walczyła rok, ale on nie chciał jej nawet widzieć, dlatego chcę żyć od nowa a nie przeszłością ....
SKOŃCZONE !!
Cześć na tym blogu będą również opowiadania. Jak na razie to tylko one, potem dojdą recenzje książek, filmów, podsumowanie miesiące, moje pasje i nowe opowiadania po tytułami ''Dziewczynka, która jeździła na wózku'' oraz trochę później ''Pokochasz mnie jeszcze raz ?'' ( Coś dla fanów Julki i Artur z Na dobre i Na złe)
A co do ''PROLOGU'' to jak wam się podoba pomysł z amnezją Mikołaja ?
Chcecie więcej opowiadań czy lepiej mam nie kontynuować ?
Jeżeli tu jesteś to możesz zostawić komentarz ....
Ciebie nic nie kosztuje a mnie bardzo motywuje
:D